Miłość w Podróży..

Tu Ewelina, dziś podzielę się z Wami historią, która przewróciła mój świat do góry.. kołami. Choruję na rdzeniowy zanik mięśni. Pokonuję przeszkody, które stawia na mojej drodze otaczający mnie Świat. Swoją historią chcę pokazać innym, że mimo choroby życie może być piękne. Trzeba tylko chcieć!

Poznaliśmy się przez Internet, na jednym z portali randkowych. Sebastian napisał jako pierwszy. Nasze wirtualne rozmowy wkręciły nas tak bardzo, że zaledwie po dwóch dniach wymieniliśmy się numerami. Kontakt internetowy nie miałby szans przetrwać – Sebastian był kierowcą, podróżował po Europie.

Pierwszy miesiąc naszej znajomości opierał się tylko na telefonach. Rozmawialiśmy w każdej wolnej chwili – o wszystkim i o niczym.  Już wtedy wiedziałam, że nie będzie to przelotna znajomość.

Myślicie, że można za kimś tęsknić, mimo że nigdy się tej osoby nie widziało?  – Ja tęskniłam.

Tęskniłam i bardzo się bałam. Po mojej głowie plątało się mnóstwo myśli. Odliczałam dni do spotkania z mieszanymi uczuciami – stchórzy czy zaakceptuje mnie taką, jaką jestem. Sebastian o chorobie wiedział już od drugiego dnia naszego wirtualnego spotkania. Nic nie pisałam. Po prostu dodałam zdjęcie do swojego profilu – nie zniechęcił się.

W dniu Jego powrotu, czyli ponad cztery tygodnie po tym jak się poznaliśmy – spotkaliśmy się po raz pierwszy. Przywitaliśmy się tak, jakbyśmy znali się od dawna.

Kiedy wyszedł z busa cały stres opadł. Nic. Zero. Na twarzy tylko uśmiech,  w oczach iskry a w brzuchu stado dzikich motyli!

Następnego dnia było kino. Kolejnego znowu byliśmy razem. Nasze spotkania trwały tydzień.

Ale.. Sebastian musiał wracać. A ja…  podjęłam decyzję, że jadę z nim w tą podróż.

Spędziliśmy ze sobą miesiąc w maleńkim busie. Przejechaliśmy wspólnie ponad 12 tysięcy kilometrów. I choć całe dnie jazdy były naprawdę męczące… Mimo, że nie mogliśmy zwiedzać, a tylko oglądać widoki zza szyby…Choć było zimno, ponuro i tylko czasem świeciło słonko… Mimo, że było ciasno – daliśmy radę!

To nowa przygoda, nowe doświadczenie, które udowadnia, że wszystko, co tylko chcemy jest realne; jeśli mamy u swego boku odpowiednie osoby. Dziś wiem, że była to najlepsza decyzja. Oboje rzuciliśmy się na głęboką wodę i udało nam się. Nauczyliśmy się siebie. I uczymy się tego każdego dnia. To najpiękniejsza nauka.

Od naszego poznania minęły prawie trzy lata, mieszkamy razem od prawie dwóch lat. Planujemy ślub, którego data już coraz bliżej. Jesteśmy szczęśliwi, bo mamy siebie. I choć nie zawsze jest łatwo, wiemy, że razem pokonamy wszystkie przeszkody.

Prowadzę swojego bloga – mamtowgenach.pl, gdzie serdecznie Was zapraszam.

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.